niedziela, 7 grudnia 2008

Telewizja - wróg czy sojusznik wychowania?

Spełniły się wizje futurologów - telewizja swą codzienną obecnością przyczyniła się do tego, iż zamykamy się w domach, aby poddać się magii błyskającego kolorami ekranu. Wyjście do kina, teatru, na wernisaż lub koncert stało się wydarzeniem lub świętem. Po co bowiem angażować energię, czas i pieniądze na coś, co za chwilę można zobaczyć na domowym ekranie telewizora?

Człowiek schyłku XX wieku stał się wygodny i mało mobilny. Zaufał telewizji, która skrzętnie wykorzystuje jego naiwność i wciąż utwierdza go w przekonaniu, że nie może istnieć cywilizowana forma życia bez telewizyjnego przekazu.

Telewizja pokazując określoną rzeczywistość jest zdolna do natychmiastowego pokonywania przestrzeni. Można więc na małym ekranie demonstrować obrazy przedstawiające to, co dzieje się w danej chwili w innych miastach, krajach, częściach świata. Dzięki temu telewizja staje się "oczami i uszami" penetrującymi cały świat i przez to daje ludziom poczucie przynależności do pewnej społeczności odbiorców. Jej specyficzną właściwością jest wszechobecność, obraz telewizyjny dociera bowiem jednocześnie do milionów widzów dzięki wielokrotnemu powielaniu przez ten środek przekazu danego zdarzenia. Wpływ telewizji w procesie oddziaływania na opinię społeczną jest olbrzymi, a jej rola gwałtownie rośnie w trakcie kampanii politycznych, rewolucyjnych zmian, wyborów. Wszystkie ośrodki decyzyjne, partie polityczne, ruchy społeczne i związki wyznaniowe chciałyby mieć kontrolę nad telewizją. Polskie doświadczenia w tym zakresie, chęć posiadania własnego "okienka" w telewizji i wielka wrzawa wokół jakichkolwiek zmian wśród kierownictwa wielokrotnie potwierdziły słuszność tej tezy, wysnutej przez socjologów mass mediów.

Powszechnie wiadomo, że telewizja oddziałuje na emocje, wyobraźnię, myślenie. Cieszy się też szczególną popularnością wśród dzieci i młodzieży, ma zatem znaczne możliwości kształtowania ich postaw. Oczywiście tylko wtedy wywiera ona rzeczywisty wpływ na opinie i postawy widzów, jeśli prezentowane programy spełniają odpowiednie warunki. Wykorzystanie szansy edukacyjnej zależy od jakości emitowanych programów - dotyczy to zarówno ich treści jak i formy.

*

Dla uświadomienia czytelnikom powszechności zjawiska oglądania przez młodzież telewizji, chciałbym wykorzystać raport z badań przeprowadzonych przez Instytut Matki i Dziecka, opublikowany w Warszawie w roku 1993 pod nazwą Zachowania zdrowotne młodzieży szkolnej w Polsce.

Na oglądanie telewizji poświęca swój wolny czas - co najmniej 2 godziny dziennie - aż 75% polskiej młodzieży. Chłopcy poświęcają na oglądanie TV więcej czasu niż dziewczęta. Szczególnie duży (37%) jest odsetek chłopców spędzających dziennie 4 godziny i więcej przed telewizorem. Odsetek oglądających TV 4 godziny i więcej dziennie jest zdecydowanie większy wśród 11 i 13-latków niż 15-latków, co wynikać może z większego obciążenia młodzieży starszej odrabianiem lekcji.

Istnieje pewne zróżnicowanie oglądalności w mieście i na wsi. Młodzież w mieście, a zwłaszcza chłopcy, poświęca na oglądanie TV nieco więcej czasu niż na wsi. 4 godziny i więcej dziennie ogląda TV:

  • w mieście 39% chłopców, 25% dziewcząt,
  • na wsi 34% chłopców, 24% dziewcząt.

Według badań Instytutu, przeprowadzonych w ramach trzeciej serii międzynarodowych badań nad zachowaniami zdrowotnymi młodzieży szkolnej pod auspicjami Europejskiego Biura Światowej Organizacji Zdrowia, Polska należy do tych krajów, w których odsetek młodzieży spędzającej przed telewizorami dużo czasu jest największy. Dla porównania - szwajcarscy chłopcy spędzają przed ekranami najmniej czasu, a odsetek ten wynosi 15%, podobnie dziewczęta w Norwegii - tutaj wskaźnik ten wynosi tylko 8%.

Powszechność oglądania telewizji przez polską młodzież jest zatem ogromna. Czy fakt ten jest należycie wykorzystywany przez twórców programów, ale również przez pedagogów i rodziców?

*

Prezentując najnowsze osiągnięcia nauki i techniki, dorobek myśli humanistycznej, twórczość artystów różnych dziedzin sztuki, telewizja może przy czynić się do rozwoju zainteresowań dzieci i młodzieży, do zaszczepienia u nich "wirusa ciekawości", którego inspiracja przekracza niekiedy zakres publikowanego na szklanym ekranie materiału. Wpływ na kształtowanie zainteresowań, dostarczanie konkretnej wiedzy z różnych dziedzin może być bardzo duży, albowiem TV ma bogate możliwości prezentowania przedmiotów, zjawisk i procesów w atrakcyjnej, silnie oddziałującej na człowieka formie.

Założeniem praktyki telewizyjnej jest pozyskanie każdego widza - również dziecięcego. Stąd też z jednej strony podejmowanie takich zagadnień, które interesują wszystkich czy niemal wszystkich oraz starania o takie formułowanie przekazów, które umożliwia odbiór każdemu. Z drugiej strony różnicowanie tematyki i form wypowiedzi, dzięki któremu każdy może znaleźć coś dla siebie. W tej sytuacji pojawili się nowi odbiorcy, słabo osadzeni w tradycjach kultur oficjalnych, niezbyt dobrze przygotowani do uczestnictwa w kulturze, dla których telewizja stworzyła pierwszą okazję i wielką szansę partycypacji kulturalnej, a także szansę edukacji, zarówno w wąskim, jak i najszerszym rozumieniu tego słowa. Inicjacyjna funkcja telewizji wobec tej publiczności - według Maryli Hopfinger, specjalistki z zakresu komunikacji społecznej - jest bezsporna i społecznie ważna.

Szybki rozwój naszej cywilizacji powoduje, że wiadomości i umiejętności nabyte w szkole dezaktualizują się w stosunkowo krótkim czasie, co zmusza człowieka do nieustannego ich uzupełniania i rozszerzania w toku samokształcenia kontynuowanego po ukończeniu nauki szkolnej. Przekaz telewizyjny jest jedną z najważniejszych form umożliwiających masowe dokształcanie. Powinno to polegać na zapoznawaniu odbiorców różnych programów edukacyjnych z zasadami techniki samodzielnego uzupełniania oraz rozszerzania informacji zawartych w przekazie telewizyjnym. Owe zadania telewizja realizuje poprzez programy szkolne (jak np. TVP w bloku "Telewizja edukacyjna"), stosując przy tym różne formy filmowe i dziennikarskie.

*

Omawiane tu zagadnienia wiążą się ściśle z tzw. dynamiczną i całościową koncepcją telewizji, jak i samego wychowania. Koncepcja ta jest podstawą pojęcia edukacji permanentnej, która zakłada istnienie "telewizji wychowującej", w której nie ma sprzeczności między rozrywką, informacją a wychowaniem, albowiem cały program TV przeznaczony dla młodzieży podporządkowany jest zasadniczemu celowi: wpajaniu dzieciom uznanego systemu wartości i ocen moralnych. Co jednak dzieje się, gdy proces ten ulegnie zakłóceniu?

Telewizja niesie z sobą również zagrożenia i warto uświadomić je sobie, aby przynajmniej w mniej niefrasobliwy sposób pozwalać dzieciom oglądać to, na co mają one ochotę. Treści, które były adresowane do widzów dorosłych (wojna, agresja, przestępczość), przez przypadek przeniknęły do umysłu młodego człowieka. Czynią w jego umyśle olbrzymie spustoszenia, zakłócają świat jego wartości i znaczeń, w którym dotychczas przebywał. Dlatego też należy zawsze przestrzegać zasady, iż nie powinno się pokazywać niczego, co nie jest wyraźnie skierowane do określonego kręgu widzów.

*

Oczywistością powinno być to, że np. siedmiolatek nie powinien oglądać ociekającego krwią horroru, brutalnego filmu kryminalnego, reportażu o seksualnym wykorzystywaniu dzieci lub wstrząsającego siłą swojej filmowej wizji dokumentu o syberyjskich łagrach. Nie zapominamy również, że TV przekazuje często wiedzę pozorną (np. programy o biciu niezwykłych rekordów świata, audycje muzyczne, z których dowiadujemy się, kto w grupie X gra na jakim instrumencie itd., itp.) Selekcja takiego materiału informacyjnego, podanego w atrakcyjnej formie, jest na pewno trudna i wymaga pewnej orientacji w specyfice tworzenia i odbioru telewizji. Materiały na ten temat są dostępne na czytelniczym rynku - trzeba tylko chcieć po nie sięgnąć.

Obecnie, gdy nastąpił czas powszechnego kryzysu telewizji państwowych i pojawiło się wiele stacji prywatnych, nastawionych na działalność komercyjną, świadomość zagrożeń wynikających z nierozsądnego otwarcia telewizyjnego okienka powinna być większa i to zarówno ze strony wychowawców dzieci i młodzieży, rodziców i ich pociech, jak i samej telewizji, która winna informować, do jakiej kategorii widzów adresuje konkretny program. Dopomoże to w unikaniu bełkotliwego "szumu przed ekranem", mętliku pojęć znaczeń i wartości, które na szklanym ekranie częstokroć ulegają zatarciu.

Marek Sokołowski
WSP, Olsztyn


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz